sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział V



Czytasz - komentuj! Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawicie jeden mały komentarzyk, którego pisanie zajmuje Wam chwilkę, a dla mnie to ogromna motywacja! xo


_________________________________________________________________________________



Niecały tydzień po Brit Awards cały zespół ruszył w trasę. Na Britsach ponownie wygrali kilka nagród. Cały czas są szanowanym zespołem. Na szczęście, bo całkiem niedawno mogło wszystko się rozwalić. Nowa trasa koncertowa rozpoczęła się tym razem w USA. Nie zaczęli jak ostatnio w Anglii, postanowili polecieć do zachodnich sąsiadów, zachodniej potęgi. Chłopcy bardzo lubili spędzać czas w USA. Poczynając od Los Angeles i Miami, przez inne stany aż do Nowego Jorku.

Kalifornia przywitała ich piękną pogodą, mimo że była zima. Jednak w tych stronach zazwyczaj temperatura nie spadała poniżej zera. Gdy zajechali do San Jose powitało ich piękne słońce. Było ciepło. Dokładnie 14 stopni. Po ich minach było widać zadowolenie. Zachodnia część USA zawsze była piękna i ciepła. Wschodnia już inaczej.
- Piękna pogoda, jak zawsze w Kalifornii – zaczął Louis – Jak dobrze, że będziemy tutaj przez tydzień, a tylko trzy koncerty. San Jose – kocham Cię. – wykrzyknął.
- Dokładnie – odpowiedział Niall – Tylko szkoda, że tydzień minie jak szalony, tak samo jak było w LA i Miami. – posmutniał.
- Oj, nie narzekajcie. – włączył się nagle Harry. – Przecież tak zawsze jest. Tydzień tutaj, kolejny gdzieś indziej. Potem Ameryka Południowa, Japonia, Europa i Australia z Nową Zelandią. I od początku.
- Właśnie. To już rutyna. – wtrącił Liam. – Tylko czasami rozpoczynamy od Europy.
Zayn tylko pokiwał głową. Widocznie nie miał ochoty się wypowiadać. Był zmęczony. Wcześnie wstali, a on lubił długo spać. Harry podobnie, ale to właśnie Zayn był największym śpiochem.
- Macie zamiar tak siedzieć na tym hotelowym tarasie? – zapytał Niall.
- Ja zostaję. – powiedział Louis.
- I ja. – odparł Liam.
Zayn ponownie kiwnął głową, że popiera poprzedników.
- A Ty Harry? – spojrzał na niego blondyn.
- Mogę iść. – odpowiedział. – A gdzie chcesz się przejść?
- Nie wiem. Gdziekolwiek. Może jakiś sklep, kawiarnia. Cokolwiek. – powiedział.
- Ok. Idziemy. – uśmiechnął się Harry.

Wyszli z hotelu, który był położony na obrzeżach miasta, w otoczeniu pięknych parków i lasów. Szli bardzo powoli. W końcu im się nie śpieszyło. Dziś nie mieli koncertu. Dopiero jutro wieczorem. Gdy weszli w bardziej zaludnioną dzielnicę ubrali okulary przeciwsłoneczne na oczy. Mieli nadzieję, że nie będzie tu zbyt wielu fanów. Niall ubrał dodatkowo czapkę z daszkiem, a Harry jak ostatnimi czasy kapelusz. Przechadzali się chodnikiem mijając różnorakie sklepy, ludzi różnych narodowości. Gdy Niall ujrzał sklep spożywczy weszli do niego i zniknęli między półkami.
- Co bierzesz Niall? – zapytał Harry. – Robimy coś wieczorem?
- Możemy zrobić, ale to wtedy kupi nasz sztab, pamiętasz, że nas prosili, żebyśmy nie kupowali sami alkoholi i zbyt dużej ilości jedzenia. – zrobił dziwną minę. – Jak ich wtedy słuchałem to czułem się jak mały chłopiec, który nie potrafi pójść sam do sklepu.
- Tak właśnie nas traktują. – odpowiedział Harry i opuścił wzrok na półki.
Przeszedł do napojów zostawiając gdzieś Nialla, umówili się przed wyjściem. Szukał soku jabłkowego i wody niegazowanej. Znalazł to co chciał i skierował się na dział, gdzie były słodycze. Cichym krokiem wszedł między półki i zamarł. Zobaczył dziewczynę z małą dziewczynką w wózku. Dziewczynę przypominającą jego piękność ze snu. Patrzył na nią i stał jak wryty. Ogarnął się, gdy dostał smsa. Spojrzał od kogo i prędko odpisał. Po czym udając, że dalej pisze zrobił zdjęcie dziewczynie z dzieckiem. Potem przeszedł obok niej biorąc jednego twixa z półki, kierując się do kasy. Wyszedł ze sklepu, gdzie przed nim czekał na niego Niall. Spiorunował go spojrzeniem, ale nic nie powiedział. Harry natomiast od razu zaczął się tłumaczyć.
- Pamiętasz jak pisaliśmy piosenki na nowy album? – zapytał.
- Jasne. – odpowiedział Niall. – A co to ma do Twojego długiego siedzenia w sklepie?
- Ona. – wskazał mu zrobione przez siebie zdjęcie.
- Chwilunia. – spojrzał na Harry’ego Niall. – Czyli, że panna z Twojego snu wygląda tak jak ta na tym zdjęciu?
- Dokładnie. – przytaknął brunet.
- I ona jest w tym sklepie? Teraz? – dopytywał dalej Niall.
- Tak.
- Moment, Harry to Twoja szansa. Musimy poczekać i potem będziemy ją śledzili. – uśmiechnął się blondyn.
- Bez przesady.
- Aha. Czyli mam rozumieć, że nie chcesz jej poznać?
- Nie o to chodzi. Po prostu to będzie dziwnie wyglądało. – odpowiedział Harry.
- My nic nie będziemy robić, do momentu gdy coś nie będzie potrzebne. – zawadiacko poruszał brwiami Niall patrząc na bruneta, który stał z lekko posępną miną.
- No nie wiem. – powiedział niepewnie Harry.
- Jak nie spróbujesz, to nic nie zyskasz. – mówiąc to spojrzał na drzwi sklepu, z których wyszła młoda dziewczyna z maleńką dziewczynką. Maksymalnie półtoraroczną. Niall uśmiechnął się do przyjaciela i pociągnął go za nimi.
Szli tak przez jakiś czas rozmawiając na różne tematy i wciąż bacznie obserwując brunetkę, która szła jakieś dwieście metrów przed nimi. Jednak nie było żadnego pretekstu by można było do niej podejść. Harry spojrzał na Nialla zrezygnowanym wzrokiem, lecz blondyn uśmiechnął się do niego jakby czuł, że coś się wydarzy.
- Nie bez powodu ona Ci się śniła. – powiedział. – Mówię Ci, Harry. To jest przeznaczenie.
- No nie wiem. – odparł i spuścił wzrok.
Nagle ku jego zdziwieniu pod jego nogami leżał mały, biały miś z niebieską kokardką, na której było napisane For Clarie – dad Jamie. Harry uśmiechnął się i pokazał misia blondynowi. Niall od razu wiedział co ma robić, choć Harry całkowicie się tego nie spodziewał.
- Biegnij za mną. – krzyknął Niall w stronę bruneta. – Przepraszam najmocniej! – krzyknął w stronę pięknej nieznajomej. – Wybaczy pani, że przeszkadzamy. – powiedział zdyszany dobiegając do dziewczyny, która stała odwrócona w ich stronę. – Ale chyba coś pani zgubiła. – uśmiechnął się serdecznie ukazując rządek prostych białych zębów.
- Ja coś zgubiłam? – zapytała zmieszana dziewczyna spoglądając na Nialla i Harry’ego, który stał obok blondyna. – Nie sądzę.
- Może nie pani. – zaczął Harry – Ale ta maleńka piękność w tym niebieskim wózku. – uśmiechnął się do małej blondynki, która odwzajemniła uśmiech, na co brunetka spojrzała z zainteresowaniem na Harry’ego.
- Cóż moja Clarie zgubiła? – zapytała się chłopaków.
- Tego oto misia. – odparł z uśmiechem Harry. – Teraz jestem tego bardziej niż pewny, ponieważ wypowiedziała pani jej imię. – wyciągnął misia w stronę małej Clarie, która z uśmiechem wzięła misia w swoje małe rączki.
- Kuję. – dotknęła rączką palca Harry’ego.
- Proszę bardzo. – uśmiechnął się.
- Nie będziemy już paniom przeszkadzać. – odezwał się nagle Niall. – Możemy zeswatać pani córeczkę z moim bratankiem. – zaśmiał się na co brunetka również się roześmiała.
- Może kiedyś. – uśmiechnęła się promiennie. – Dziękuję Wam za uratowanie Misia. Jest to dla niej bardzo ważny Miś.
- Zauważyliśmy. Jest na nim napisane od taty.
- No tak. Faktycznie, jest to banalne do rozszyfrowania dla każdego, kto potrafi czytać. Dobrze, ja się będę zbierała już, nie mam zbyt dużo czasu. – spojrzała na każdego z osobna – Dziękuję jeszcze raz bardzo za znalezienie misia.
- Nie ma za co. – odparł Harry z uśmiechem.
Dziewczyna miała już odejść, ale Niall musiał wspomóc przyjaciela.
- Przepraszam jeszcze na sekundę. – wtrącił. – Ma pani może kogoś w rodzinie kto lubi One Direction i miałby ochotę pójść na koncert za darmo?
- Naprawdę możecie rozdawać wejściówki na swoje koncerty? – zapytała zdziwiona. – I tak komu chcecie? I przy okazji żadna pani, tylko Lily. – uśmiechnęła się ponownie.
- Oczywiście. – odparł z uśmiechem Niall. – To jak masz ochotę, bądź kogoś znasz.
- Ja z jak największą chęcią, ale nie zostawię Clarie rodzicom na głowie. – spojrzała na małą – Ale mam młodsze dwie kuzynki zakochane w Was po uszy, ale one chyba idą bo rodzice im kupili wejściówki jak dobrze pamiętam. – zaśmiała się.
- Możesz zabrać Clarie. – uśmiechnął się Niall. – Prawda Harry? Wprowadzimy je od tyłu gdzie nikt nie będzie im przeszkadzał. – wpatrywał się w stojącego Harry’ego.
- Tak, tak. Oczywiście. – powiedział prędko Harry.
- Naprawdę? – zapytała Lily.
- Jasne. W takim razie słuchaj Lily. – powiedział Niall patrząc na nią. – Tutaj jest mój numer, a ten Harry’ego. Dzwoń na nie jutro koło 17. Wiesz gdzie będzie koncert prawda?
- Tak wiem, dziewczynki mi opowiadały. – uśmiechnęła się. – W takim razie przyjdę z Clarie. Dziękuję i na pewno będę dzwoniła.
- Super. – odparł Niall. – To do jutra.
- Trzymajcie się i jeszcze raz dziękuję.
- Do zobaczenia. – odpowiedział w końcu Harry.
Dziewczyna odeszła wolnym krokiem, a Harry i Niall stali w jednym miejscu. Z minuty na minutę znikała im z widoku. Gdy zniknęła całkowicie Niall spojrzał na zamyślonego Harry’ego.
- Stary, nie mówiłeś, że ma dziecko.
- Wiesz co, śniła mi się w jednym śnie także ta maleńka.
- Serio? To na pewno ona?
- Tak. Czuję, że tak.
- Bracie, jeżeli między Wami coś będzie to ja będę szczęśliwy razem z Tobą. Jest cudowna. – odparł Niall.
- Wiem, widziałem i słyszałem. – zaśmiał się w końcu Harry.
- Dobrze, chodźmy już do hotelu, bo robi się późno i właśnie dostałem sms od Zayna.
- Ok, ruszamy.

Do hotelu dotarli po około piętnastu minutach. Harry był cały podekscytowany. Non stop myślał o Lily. Nie mógł przestać. Gdy tylko weszli do pokoju i usiedli na przeciw pozostałej trójki, chłopcy zaczęli się im bacznie przyglądać. Czuli, że wydarzyło się coś bardzo ciekawego. 
- Więc Harry. - zaczął Niall - Opowiedz chłopakom, co Ci się dzisiaj przytrafiło. 
- No ej, Niall. - spojrzał na blondyna. - Musiałeś?
Blondyn tylko pokiwał głową na tak i się zaśmiał, po czym odezwał się Liam:
- Coś Wam się przytrafiło? No w zasadzie Tobie, Harry. Opowiadaj.
- Właśnie. - dodał Louis.
- Zamieniamy się w słuch. - uśmiechnął się Malik i spojrzał z zainteresowaniem na bruneta. 
Chcąc, nie chcąc Harry zaczął opowiadać swoją przygodę, jaka dzisiaj mu się przytrafiła. Chłopaki siedzieli cicho i z miną dziecka, który ogląda ulubioną bajkę. Niall natomiast co chwilę chichotał. Gdy Harry skończył opowiadać stwierdził, że pójdzie spać, bo jak na jeden dzień to miał zbyt dużo wrażeń. Zawinął się z pokoju gościnnego i poszedł spać. Jednak gdy położył się do łóżka, sen nie przychodził. Jego poziom podekscytowania wzrósł do takiego stopnia, że nie mógł zmrużyć oka. Cały czas ponownie myślał o Lily. Zamykał oczy - widział Lily. Otwierał je i to samo. 'Jestem dziwny.' myślał. Ostatecznie jednak postanowił, że zamknie oczy i spróbuje zasnąć. 

- Harry! Wstawaj! - krzyczał Niall stojąc nad łóżkiem bruneta. - Człowieku, już po pierwszej. Zaraz jedziemy do amfiteatru. Wstawaj Harry! 
- Co? Jak? Gdzie? - zapytał zaspany. - Ja nic nie zrobiłem. - majaczył.
- Boże, drugi majaczy. - zaśmiał się Niall. - Jednego budzi dwójka, drugiego ja. Cóż za los na nas spadł. To wstajesz, czy już nie chcesz spotkać Lily?
- Ok. Już wstaję. - odpowiedział i wstał z łóżka kierując się prosto do łazienki. 
Niall popatrzył na przyjaciela z uśmiechem i wyszedł.

Po godzinie dojechali w końcu do amfiteatru i rozpoczęli próby. Gdy dochodziła godzina 17 Harry z napięciem na twarzy wpatrywał się w ekran telefonu. Zastanawiał się, czy Lily zadzwoni, czy w ogóle przyjdzie. Nie robił nic tylko patrzył zniecierpliwiony w telefon.
- Stary! - trącił bruneta Niall. - Już 17. Szykuj się.
- Ale.. Lily. - wymamrotał.
- Chłopie. - zaczął blondyn. - Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Teraz już wszystko zależy od niej. Także wstań, ale trzymaj telefon blisko i nie wyczekuj, żebyś się nie zawiódł. Ok? - zapytał kończąc.
- Jasne. - odparł Harry. - Masz rację. Dzięki stary.
Wstał i poszedł za blondynem. Ostatnie poprawki, sprawdzanie odsłuchu, wybieranie ubrań, stylizowanie włosów. Wszystko gotowe, za godzinę wychodzą na scenę. Harry zapomniał przez chwilę o tym, że ma do niego zadzwonić Lily. Jednak nie na długo, bo w momencie gdy jego telefon zawibrował, a on wyjął go z kieszeni i spojrzał na ekran, jego serce zamarło...


piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział IV

Czytasz - komentuj! Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawicie jeden mały komentarzyk, którego pisanie zajmuje Wam chwilkę, a dla mnie to ogromna motywacja! xo


_________________________________________________________________________________


'Megg Wilson - teenage sextape'. 'Young Megg Wilson scandal! Too much little girl, too much'. Harry przeglądał strony w internecie. Każdy nagłówek dotyczył Megg i jej niesmacznego wybryku. Filmik obiegł internet. Gazety na pierwszych stronach mówią tylko o niej. 'Chciała być sławna. Teraz jest, ale za jaką cenę.' myślał Styles. Nie był zadowolony z tego co zrobił. Cały czas się oczerniał. Wmawiali mu, że to nie jego wina, on jednak wiedział swoje. Wiedział, że to jego wina. Przez niego młoda dziewczyna ma zrujnowane życie. Jednak on był kryty. Bardzo dobrze kryty. Nic się nie zepsuło. Wszystko poszło zgodnie z planem. Wszędzie piszą o tym, że ochrona kamerowa w mieszkaniu Stylesa została zhakowana i cała zawartość została ukradziona. Oczerniają Megg za wszelkie złe słowa na Harry'ego i za próbę rozbicia zespołu. Harry natomiast jest czysty. Czysty wobec mediów i fanów, jednak nie czysty wobec samego siebie. 'Czemu mi jest tak źle? Przecież tak miało być!' Jego umysł non stop przypominał mu oddanie filmiku Simonowi. 'Jesteś winny! To twoja wina!' krzyczało sumienie. Obwiniał samego siebie. Jednak nic już nie mógł zmienić. Przyznanie się do wydania filmiku prasie sprawiłoby, że jego reputacja spadłaby do zera, albo zjechała jeszcze niżej. Tego nie mógł zrobić. Przecież przez niego chłopcy też by ucierpieli.
- Harry? - zza drzwi usłyszał wypowiadane swoje imię.
- Tak? - zapytał zamykając klapkę laptopa.
- Mogę wejść? - zapytała Gemma uchylając drzwi do jego pokoju.
- Jasne. - odpowiedział.
Gemma weszła do środka miała ubrany pudrowy sweter i marmurkowe jeansy, na nogach miała skarpety, które kiedyś dostali od babci, idealne na zimowe dnie i noce. Włosy miała rozpuszczone. Usiadła na łóżku obok Harry'ego i patrząc mu w oczy zapytała:
- Nie masz z tym nic wspólnego, prawda? - wskazała na nagłówek z porannej gazety.
- Z tym? W sensie ze sprawą z Megg? - zapytał delikatnie.
- Dokładnie.
- Skądże znowu? Naprawdę sądzisz, że byłbym do tego zdolny? - udawał zdziwionego.
- Faktycznie. - powiedziała Gemma po czym się do niego uśmiechnęła. - Nie wiem co mnie naszło. Przepraszam. Ty byś nigdy nikomu nie zrobił takiego świństwa, nawet najgorszemu wrogowi. - dotknęła jego ramienia. - Ja wychodzę z Ashtonem. Śniadanie jest w kuchni. Smacznego. - wstała i wyszła z pokoju.
- Dziękuję! - krzyknął za Gemmą po czym poczuł się jeszcze gorzej.
'Kolejne kłamstwo! Styles jak możesz! Własną siostrę okłamujesz, znowu! Ugh!' Był na siebie wściekły, bardzo. Walnął się na łóżko i zamknął oczy. Marzył o śmierci. Czuł się jakby nic nie znaczył. 'Jak ja mogę tak postępować?!' zadręczał się. Nie wiedział co ma robić, więc zamknął oczy. Może uda mu się choć na chwilę zasnąć. Nie spał przecież całą noc. Cały czas zadręczał się przez to co zrobił. Sen jednak z początku nie przychodził. Harry jednak się nie poddawał. Potrzebował snu jak chory lekarstwa. W końcu udało mu się zasnąć.

- I co teraz zamierzasz? - zapytała spokojnym głosem brunetka. - Widzę, że się źle z tym czujesz, ale pomyśl o innych. Co by zrobił Niall, Zayn, Liam albo Louis na Twoim miejscu. Powiedzieli by prawdę, czy przestaliby się zadręczać? - zmierzyła wzrokiem opartego o drzwi balkonowe Stylesa.
- Na pewno by nic nie powiedzieli. Nie przyznaliby się nikomu. Louis stwierdziłby, że jej się to należało, Niall czy Zayn pomyśleliby, że skoro nie siedzą w tym sami to nie tylko ich wina, a Liam... Liam raczej zadręczałby się tym tak jak ja, choć pewnie spojrzałby na to wszystko z innej perspektywy. - odwrócił się w stronę brunetki - Wiesz, tak jak mówisz, pomyślałby o innych.
Gdy skończył mówić wyszedł na balkon. Popatrzył na piękny krajobraz i odetchnął kilka razy bardzo głęboko. Nagle poczuł delikatny dotyk na swoim ramieniu. Odwrócił się. Jego zielone oczy spotkały się z jej brązowo-złotym spojrzeniem, w którym było widać współczucie. Drugą ręką dotknęła delikatnie jego policzka, który objęła z czułością stając na przeciw niego.
- Musisz wiedzieć, że jestem po Twojej stronie. Cokolwiek zrobisz. - jej oczy zabłyszczały - Ale nie myśl tylko o sobie. Wiem, że to boli, ale spójrz na nią. Radzi sobie bardzo dobrze. - zatrzymała się na chwilę - Chyba nawet się tym nie przejęła, bo jest sławna, teraz. Raczej to było coś czego pragnęła od zawsze. - zbliżyła swoją twarz do jego twarzy i musnęła delikatnie jego usta, po czym odeszła i zniknęła za zasłoną. Harry stał jeszcze tak przez chwilę. Zapomniał o wszystkim. Ona działała na niego jak lekarstwo. Była jego lekarzem, przyjacielem, miłością jego życia.
- Harry! - zawołała z głębi pomieszczenia.
- Słucham? - zapytał po chwili.
- Wejdź do środka, coś Ci muszę powiedzieć.
Gdy wszedł do pomieszczenia zobaczył stojącą przy niej maleńką dziewczynkę. Zastanawiał się kim to maleństwo jest. Była piękna. Niebieskooka, blond włosa dziewczynka.
- Chciałam Ci kogoś przedstawić Harry. - powiedziała brunetka po czym nerwowo przełknęła ślinę. - To ...

Zadzwonił telefon. Zdezorientowany Harry odebrał go nie patrząc kto dzwoni. W głębi po raz kolejny przeklinał moment, w którym mógł się czegoś dowiedzieć o pięknej nieznajomej ze snu.
- Tak? - zapytał zaspany przecierając oczy.
- Harry. Jak się czujesz? - usłyszał głos Nialla po drugiej stronie. - Wyszedłeś wczoraj tak szybko, nie zdążyłem Cię złapać. Chciałem pogadać, widziałem jak Ci źle. - zatrzymał się i odetchnął głęboko.
- Nie ma sprawy bracie. Jest ok. Wczoraj nie było, ale teraz już jest ok. - powiedział szybko Harry.
- Naprawdę? Może chcesz pogadać? - zapytał stroskany Niall.
- Dzisiaj nie. Spotkamy się jutro na Brits. Ok? - odpowiedział prędko Harry.
- Ok. Nie ma sprawy Hazz. Do jutra. Też idziesz sam? Czy może ze mną? - zaśmiał się.
- Możemy iść razem. - zaśmiał się także Harry.
- Dobra, w takim razie idziemy razem. - opowiedział Niall. - Do jutra, trzymaj się.
- Pa. - odparł Harry po czym się rozłączył.
Odłożył telefon na półkę i próbował przypomnieć sobie sen. Jednak nie mógł. 'Zapomniałem?' zastanawiał się. 'Nigdy mi się to nie zdarzyło. Zawsze wszystko pamiętałem.' dziwił się. 'Jak to możliwe?' Nie położył się jednak dalej do spania. Wstał i poszedł zjeść śniadanie, które przygotowała mu Gemma. Po nim poszedł do łazienki. Gdy włączył wodę, która zaczęła obmywać jego zmęczone ciało poczuł ulgę. Czuł się o wiele lepiej. Nie wiedział czy było to spowodowane wyimaginowaną rozmową z piękną nieznajomą czy też rozmowa z Niallem tak na niego podziałała. Wyszedł spod prysznica i skierował się do kuchni. Zawsze tak robił. Taki nawyk, że po kąpieli przychodził do kuchni, otwierał lodówkę i pił ulubiony jabłkowy sok. Tak samo zrobił i tym razem. Następnie poszedł do sypialni się ubrać. Po kilku minutach wybrał strój i założył go na siebie. Zastanawiał się przez chwilę co ma robić, co by chciał zrobić. 'Jutro Brits' pomyślał. 'Może pojadę do Louise i mi zmieni fryzurę, mam już za długie te włosy. Później ją wezmę i pójdzie ze mną na zakupy. Hmm.' zamyślił się. Po chwili wybierał już numer do Louise.
- Cześć Harry. - odezwała się po drugim sygnale - Czego potrzebujesz, że dzwonisz do mnie? - zaśmiała się.
- Potrzebuję zmiany. - odparł.
- Jakiej? Wracamy do starego Harry'ego, do Twoich krótszych loczków? - zapytała jakby wiedziała o co mu chodziło.
- Dokładnie tak, a potem poszłabyś ze mną na zakupy. Muszę zakupić coś na jutro. - dodał.
- Harry, to może najpierw zakupy, przecież Twoja fryzura musi być niespodzianką. - zaśmiała się Louise.
- Masz rację. W takim razie mogę teraz po Ciebie i Lux podjechać? - zapytał.
- Oczywiście, czekamy. - odpowiedziała i rozłączyła się.
Harry wziął ze stolika portfel i klucze. Następnie ubrał buty i cieplejszą kurtkę. Po czym wyszedł z mieszkania i skierował się do domu Louise.
Kilka godzin zajęło im chodzenie po sklepach, kolejne kilka godzin spędził u Louise, najpierw miał tworzoną fryzurę, potem bawił się z Lux. Do domu wrócił koło północy. Wszedł do mieszkania. W środku było ciemno. Widocznie Gemma już spała. Zapalił światło w kuchni i zrobił to samo co rano, napił się soku. Potem skierował się do swojego pokoju. Czuł się dobrze, w końcu nie myślał o sprawie z Megg. Nie miał nawet na to czasu, bo miał zajęcie. Usiadł na łóżku, ściągnął buty, kurtkę i ubranie. Położył się i zasnął.

- Dokąd? - zapytała brunetka - Harry przecież wiesz, że nie powinnam. - spuściła głowę. - Nie jestem na to gotowa.
- A może nie chcesz? - spojrzał na nią Harry swoimi zielonymi oczami.
- Ja taka zwykła dziewczyna miałabym iść na muzyczną galę? - spojrzała na niego swoimi brązowo-złotymi oczami - Dobrze wiesz, że lubię z Tobą spędzać czas, ale nie powinnam się pokazywać w miejscach, gdzie znajduje się mnóstwo nieznajomych, którzy zadają multum pytań. Internet zaczął by huczeć na mój temat. Ja nie chcę.
- Czemu nic nie może być normalne? Dlaczego? - zapytał ze smutkiem. - Czemu jedne na siłę pchają się w światła jupiterów, a inne tak jak Ty wolą usunąć się w cień?
- Harry. To nie tak. Wszystko jest normalne, nie sądzisz? - podeszła do niego bliżej - Przecież chciałeś mieć choć odrobinę normalności. Masz to wtedy, gdy przyjeżdżasz tutaj do mnie. Chciałeś mieć miejsce, gdzie będziesz sobą, gdzie będzie czekała na Ciebie osoba, która kocha Cię za to kim jesteś wewnątrz, a nie za to kim widzi Cię świat. - zatrzymała się na moment - Chyba, że to się wcale nie liczy. Może chciałeś coś innego. Sprawiłeś, że ja Cię pokochałam. Moje serce doznało bólu już raz w życiu. Straciło największą miłość i nie sądziło, że uda mu sie jeszcze raz pokochać. Może nie powinnam..
Harry patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Gdy chciała się odwrócić i odejść złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie.
- Nie mów tak. Nie chcę Cię zranić. Też Cię kocham. - dotknął jej policzka - Masz rację. Nie mogę Cię zmuszać do pójścia ze mną na tak wielki event. Wiem. Przepraszam. - spojrzał prosto w jej oczy, które szkliły się przez napływające do nich łzy - Jesteś dla mnie ważna, nie chcę Cię stracić. - mówiąc to pocałował ją czule.

Ze snu wyrwał Harry'ego jakiś dźwięk. W pierwszym momencie myślał, że znowu ktoś do niego dzwoni, ale potem zorientował się, że to tylko budzik. 'Nastawiałem sobie budzik?! Czy mnie już do reszty pogięło?!' krzyczał jego umysł. 'Zawsze coś musi mnie odciągnąć od tych snów!' Był wściekły. Bardzo wściekły, głownie na swoją głupotę. Spojrzał na ekran, gdzie widniała godzina. Była 10. Wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic, po którym wrócił do pokoju i się ubrał. Potem poszedł do kuchni. 'Gemm chyba śpi.' zastanawiał się. 'Zrobię jej niespodziankę.' uśmiechnął się sam do siebie. Zaczął przygotowywać śniadanie. Około pół godziny później do kuchni weszła zaspana Gemma. Miała narzuconą na siebie szeroką koszulkę ze znakiem zespołu jej chłopaka. Włosy zgarnęła w niechlujnego koka, który przechylił się na prawą stronę. Nogi miała bose, a dłonią zakrywała usta, gdy ziewała. Spojrzała na stojącego przy kuchence Harry'ego i szeroko się uśmiechnęła.
- Cześć braciszku. - powiedziała.
- Cześć siostrzyczko. - posłał jej uśmiech i wyciągnął zza lady wypełniony talerz i szklankę soku wieloowocowego - Smacznego życzę.
Gemma spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Z jakiej to okazji? – zapytała.
- Taki mały rewanż za zeszły raz. – uśmiechnął się.
- Aa, dziękuję. – odwzajemniła ponownie uśmiech. – Poza tym obciąłeś włosy? Mam rację?
- Tak. Wczoraj spędziłem czas z Louise i Lux. Włosy to właśnie efekt przebywania w ich otoczeniu. – zaśmiał się.
- No i dobrze, że w końcu je ściąłeś. Wyglądasz lepiej. – dodała. – Znacznie lepiej.
- Dziękuję. – puścił jej oko. – Teraz zajadaj i nie gadaj już. – zaśmiał się. – Wystygnie Ci.
- Dobrze już dobrze. Dzięki. – powiedziała i skupiła się na jedzeniu.
Harry uśmiechnął się pod nosem. Posprzątał i wrócił do swojego pokoju. Nie wiedział co robić, więc wyszukał jakiś film i poszedł do salonu. Na swoim kinie domowym włączył i zaczął oglądać, by wypełnić czas przed Britsami. Pięć minut po rozpoczęciu się filmu dołączyła do Harry’ego Gemma, która usiadła obok brata i również skupiła się na oglądaniu. Po skończonym filmie Harry i Gemma postanowili wspólnie zrobić sobie obiad. Przygotowali sałatkę grecką, obrali kilka ziemniaków i do tego usmażyli kotlety z piersi kurczaka. Wszystko było gotowe około 14. Usiedli do stołu i zaczęli jeść.
- Tak w ogóle, Gemm – zaczął Harry – rozmawiałaś z mamą kiedy przyjedzie? – zapytał.
- Właśnie, zapomniałam Ci powiedzieć, że dojadą o 18 do nas, bo wcześniej nie mogli. – spojrzała na Harry’ego – Wiesz Robin i jego praca.
- A no rozumiem, jasne. – odparł. – Czyli mam rozumieć, że do 18 mamy być gotowi, bo mama później zajmie łazienkę?
- Dobrze zrozumiałeś. – zaśmiała się – Ja pójdę teraz od razu po obiedzie, bo mi dłużej schną włosy, a Ty posprzątasz po obiedzie – wytknęła mu język.
- Jasne, wymówka z czasem schnięcia włosów. – przewrócił oczami – Ale niech Ci będzie.
Po zjedzeniu obiadu zrobili tak jak wcześniej ustalili. Gemma poszła się szykować, a Harry ogarniał kuchnię po obiedzie. Gdy zwolniła się łazienka szybkim krokiem ruszył w jej stronę. Zamknął za sobą drzwi i stanął przed lustrem. Popatrzył na siebie. ‘Zachowuję się jak Zayn.’ zaśmiał się. Po czym wszedł pod prysznic. Odkręcił wodę i rozkoszował się delikatnym strumieniem obmywającym jego ciało. Po relaksującym prysznicu stanął przed lustrem i wysuszył sobie włosy. Następnie owinięty ręcznikiem poszedł do swojej sypialni. Spojrzał na zegarek. Była już prawie 18. ‘Czyli zaraz wpadnie mama z Robinem.’ pomyślał. Nie trwało długo, gdy zdzwonił domofon. Harry, ubrany w same bokserki podszedł i spojrzał w kamerkę.
- Cześć mamo, Robin. – zaśmiał się. – Wchodźcie. – wcisnął przycisk i czekał aż otworzą sobie drzwi. Gdy tylko zniknęli z pola widzenia puścił przycisk. Chwilę później słychać już było kroki na klatce schodowej. Otworzył drzwi i zaprosił ich ponaglającym gestem do środka. Obdarował ich uśmiechem. – Mamo – zaczął znowu – łazienkę masz już wolną – zaśmiał się i poszedł w stronę swojego pokoju.
- Dziękuję synku. – zaśmiała się również Anne. – To ja idę się szykować. – oznajmiła Robinowi i weszła do łazienki.
Harry stał przed lustrem w swojej szafie i ubierał się w strój, który wybrał z Louise i Lux. Gdy już miał go na sobie spojrzał jeszcze raz na swoje odbicie i uśmiechnął się sam do siebie. Po raz pierwszy od kilku dni, mógł powiedzieć, że czuje się dobrze. Zamknął szybkim ruchem szafę. Wziął telefon i pieniądze, po czym schował je w najgłębszą kieszeń swojej marynarki, tuż przy sercu. Spojrzał jeszcze na zegarek stojący na szafce nocnej. Wybiła już 19. Harry wyszedł z pokoju. W salonie siedział gotowy Robin, Anne i Gemma poprawiająca przed lustrem swoje blond włosy, która nawet nie zwróciła uwagi na to, że brat pojawił się w pomieszczeniu.
- Ruszamy kochani. – oznajmił, na co Robin i Anne spojrzeli na niego. – Gemma, Ciebie też się to tyczy. – spojrzał na siostrę. – Wyglądasz cudownie, przestań już się poprawiać.
- Dobrze. – machnęła ręką i ruszyła w stronę wyjścia.