Czytasz - komentuj! Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawicie jeden mały komentarzyk, którego pisanie zajmuje Wam chwilkę, a dla mnie to ogromna motywacja! xo
_________________________________________________________________________________
Harry leżał na łóżku z wzrokiem wbitym w jeden punkt
na suficie. Nic mu się nie chciało. Wolał zasnąć i znowu śnić. Jednak to mu się
nie udało. Przez głowę przebiegało zbyt dużo myśli. Słowa Gemmy, smutna twarz
matki. ‘Co ja najlepszego robię?’ zastanawiał się. ‘Dlaczego tak ranię dwie
najważniejsze kobiety w moim życiu?’ Zamknął oczy. Znowu widział smutną matkę.
Minę Gemmy patrzącej na niego z politowaniem. Moment gdy mówiła mu prawdę, tylko
prawdę. Wiedział, że źle robi, ale nie potrafi tego zakończyć. ‘Nie powinienem
tak się zachowywać’ mówił do siebie. Otworzył oczy nie chcąc przypominać sobie
wyrazów twarzy Gemmy i Anne. Skupił swój wzrok znowu na jednym punkcie na
ścianie i próbował nie myśleć. Jednak jego skupienie zostało przerwane przez
dźwięk przychodzącego smsa. Wziął telefon do ręki i spojrzał na ekran.
Od
Niall: Wejdź na twittera. Nie chciałem Ci tego pisać,
ale raczej powinieneś zobaczyć co się na nim dzieje. x Nialler
ale raczej powinieneś zobaczyć co się na nim dzieje. x Nialler
Harry przeczytał po raz drugi smsa i zaczął się
zastanawiać o co chodzi przyjacielowi. Gdy nic nie wymyślił postanowił wejść na
podaną przez Nialla stronę. Gdy się na nią zalogował szukał tego co mógł mieć
na myśli Niall. Sprawdził stronę główną, potem wszedł w trendy. Lekko
zaniepokoiło go hasło #whathaveyoudoneHarry.
‘Ale o co im chodzi?’ zastanawiał się. ‘Co ja takiego zrobiłem?’
Zaniepokojony wszedł w swoje interakcje. Znalazł tam mnóstwo tweetów od Megg.
Jaki to on jest niepoważny. Przez niego teraz rozpadnie się cały zespół. Ona
już tego dopilnuje. ‘Kurwa, co za niewychowana małolata.’ wykrzykiwał jego
umysł. Nie wiedział co zrobić. Miał mentlik w głowie. Z jednej strony wiedział,
że nic się nie stanie, ponieważ już rozmawiali o wydarzeniach z zeszłego
miesiąca z menadżerem i nawet z Simonem Cowellem, więc oni są na bieżąco.
Tylko, że teraz przez tweety Megg cały świat obiegnie plotka na temat rzekomego
rozpadu zespołu. ‘Ta dziewczyna chyba nie ma co robić’ mówił do siebie Harry.
‘Jak można tak kłamać? Czemu ona jest taka niepoważna.’ Głowa Harry’ego
wypełniła się nowymi problemami. ‘Chciałbym być starym sobą, bez tylu problemów.’
mówił do siebie. Zniesmaczony zachowaniem Megg i całkowicie zbity z nóg i
pozbawiony humoru wylogował się z twittera i zamknął komputer, po czym walnął
się na łóżko i zamknął oczy. Sen jednak nie przyszedł. Wstał więc z łóżka i
wyszedł z pokoju. Zszedł na dół i zaczął się rozglądać, czy ktokolwiek jest w
domu. Niestety nikogo nie było. Nawet jego kochanego kota. Całkowicie
pozbawiony sił wrócił do pokoju. Usiadł przy oknie i rozmyślał. Po chwili
jednak zadzwonił telefon. Odebrał go nie zwracając uwagi kto dzwoni.
- Tak?
- Harry, co jest? Czemu Megg wypisuje te bzdury?
Serio chce nam zaśmiecić życie? – odezwał się zniesmaczony Tomlinson w
słuchawce.
- Serio nie wiem czemu jest aż tak uparta. Mam
dowody na jej zdradę, więc nie ma jak do mnie wrócić. Nie mam pojęcia więc, o
co jej chodzi. – powiedział Styles po czym zamilkł i czekał aż przyjaciel się
odezwie.
- Coś mi tu śmierdzi Styles. Ona coś knuje i to coś
mocnego. Nie wiem dokładnie co, ale może nieźle zamieszać przede wszystkim w
opinii na Twój temat. – powiedział Louis cały czas zastanawiając się czemu była
dziewczyna Stylesa tak miesza. – Nie wiem, może mógłbyś coś z nią zrobić.
Zapłacić jej. Cokolwiek.
- Serio? – zapytał wielce zdziwiony Harry. –
Zapłacić? Pomyślałeś o tym, że ona może to nagrać, cokolwiek bym próbował
zrobić i skierować to przeciw nam, przeciw mnie?
- Nie no, tu masz rację. – zamyślił się na chwilę
Tomlinson. – Ale co moglibyśmy zrobić. Hmm. Myślisz, że pójście do Simona to
dobry pomysł?
- Przecież on wie co się stało, dlaczego z nią nie
jestem. – zaczął Styles. – Myślisz, że coś by z nią zrobił gdybyśmy do niego
poszli?
- Czemu nie, w końcu to jego siostrzenica. Nie wiem
czemu wpadłeś w ten związek. Mówiłem Ci
przecież..
- Tak wiem, wiem. Pamiętam. – przerwał
przyjacielowi. – Cóż ja mogę na to poradzić, że spodobała mi się. Przecież nie
jest brzydka.
- Ale jest głupia. – dokończył Louis.
- Wiem. Sory, nie mam daru przenikania ludzkiego
mózgu. Nie potrafię od razu określić jakim kto jest człowiekiem. – prychnął
Styles.
- Dobra Harry spokój. Nic Ci nie chciałem zarzucać.
- Ale to zrobiłeś.
- Wiem. Przepraszam. Ok? Stary. To wszystko co się
teraz dzieje jest chore. Megg jest psychiczna i musimy sobie z nią poradzić,
inaczej ona nas naprawdę pogrąży. Czy tego chcemy czy też nie. – zaczął
Tomlinson. – Dlatego proponuję spotkanie. Jak najszybciej. Wiem, że jesteś u
mamy. Także może jutro wieczorem, bądź rano jeżeli zdążysz. Wszyscy damy wtedy radę wrócić do Londynu.
Nie możemy tego tak zostawić przed trasą, bo później nic już nie zrobimy.
- A co..
- Spokojnie stary, już rozmawiałem z chłopakami. –
przerwał Louis, jakby wiedział co Harry miał na myśli. – Jest ok. Będą jutro.
Mam nadzieję, że Ty też się zjawisz. W końcu to wszystko dotyczy przede
wszystkim Ciebie. – wziął głęboki oddech. – Do jutra. Mam nadzieję. – po tych
słowach rozłączył się.
Harry nie zdążył nic powiedzieć. Musiał jutro zjawić
się w Londynie. Louis miał rację, ta sprawa dotyczyła głównie jego osoby. Skonsternowany
wrócił z powrotem do łóżka. Położył się i zaczął rozmyślać nad planem. Co
mógłby zrobić żeby pozbyć się Megg ze swojego życia. Zbyt prosto udało mu się
wyrzucić ją z mieszkania. Teraz królowa zła się odpłaca. Wyczerpany zasnął.
-
Naprawdę aż tak Cię męczy? – zapytała brunetka. – Dlaczego nie powiesz jej
publicznie, że nic między Wami nie było? Przecież możesz.
- Niby mogę, ale nie chcę rujnować jej życia. – posmutniał, a jego ciemne loki opadły mu na oczy, gdy schylił głowę.
- Musisz zakopać to co było, inaczej nie pójdziesz dalej. – odgarnęła włosy z jego zielonych oczu. – Wiem coś na ten temat Harry. Czasem trzeba o kimś powiedzieć prawdę, żeby samemu móc żyć.
Spojrzał na nią, ale nic nie powiedział. Zastanawiał się po raz kolejny, skąd ona tyle wie, przecież jest taka młoda. ‘Może się jej zapytam skąd ona już tyle wie na temat życia?’ myślał. ‘Czemu nie.’ postanowił w końcu.
- Możesz mi powiedzieć skąd wiesz tyle o tym życiu?
- Chyba powinnam, więc..
- Niby mogę, ale nie chcę rujnować jej życia. – posmutniał, a jego ciemne loki opadły mu na oczy, gdy schylił głowę.
- Musisz zakopać to co było, inaczej nie pójdziesz dalej. – odgarnęła włosy z jego zielonych oczu. – Wiem coś na ten temat Harry. Czasem trzeba o kimś powiedzieć prawdę, żeby samemu móc żyć.
Spojrzał na nią, ale nic nie powiedział. Zastanawiał się po raz kolejny, skąd ona tyle wie, przecież jest taka młoda. ‘Może się jej zapytam skąd ona już tyle wie na temat życia?’ myślał. ‘Czemu nie.’ postanowił w końcu.
- Możesz mi powiedzieć skąd wiesz tyle o tym życiu?
- Chyba powinnam, więc..
- Harry! – usłyszał nagle głos siostry.
- Co jest? – odezwał się przeklinając w myślach to,
że właśnie w tym momencie musiała go obudzić.
- Wołam Cię chyba od dwudziestu minut na kolację.
Zejdź w końcu. Proszę. – powiedziała i zamknęła za sobą drzwi.
Usiadł na łóżku i przetarł oczy. Po raz kolejny
został obudzony w momencie, gdy miał się czegoś dowiedzieć o pięknej
nieznajomej. Widocznie nie jest mu to pisane. Wstał i podszedł do drzwi.
Odetchnął głęboko, nacisnął klamkę i wychodząc z pokoju ruszył na dół do
salonu. Gdy minął ostatni schodek znalazł się na korytarzu łączącym przedsionek
z wejściem do kuchni i salonu. Skierował się w kierunku dobiegających rozmów. W
salonie przy stole siedziała Anne i Gemma, a także Robin, który musiał wrócić z
pracy, gdy Harry ucinał sobie drzemkę. Usiadł przy wolnym miejscu i zabrał się
za jedzenie.
- Chciałbym Was przeprosić. – zaczął w końcu. –
Razem i z osobna. Każda z Was dba o mnie z całych sił i stara się mi pomóc, a
ja jak zawsze całkowicie rujnuję wszystko i dodatkowo Was ranię. Przepraszam.
- Nie było sprawy bracie. – odezwała się z uśmiechem
Gemma.
- Dokładnie. – potwierdziła Anne.
- Super, ale juro muszę jechać z rana do Londynu.
Sprawy zespołu. Jedziecie ze mną od razu czy wolicie przyjechać za dwa dni?
- Naprawdę musisz jechać? – zapytała Anne. – Dopiero
przyjechałeś.
- Wiem mamo i za to też przepraszam, ale muszę. Louis
dzisiaj dzwonił, wszyscy będą.
- Rozumiem. – powiedziała Anne. – Gemm, jedź z
bratem, ja przyjadę z Robinem za dwa dni. Pasuje?
- Ok mamo. – uśmiechnęła się Gemma. – Niech tak
będzie.
- Pasuje synku?
- Oczywiście mamo. – kiwnął głową Harry.
- Super. A teraz zajadajcie. – uśmiechnęła się Anne.
– Smacznego.
- Dziękujemy. – odpowiedzieli chórem.
Z samego rana Harry wraz ze swoją siostrą jechali
już samochodem do Londynu. Pogoda, można powiedzieć, odzwierciedlała humor Harry’ego.
Czuł się źle, zastanawiał się co będą uzgadniali. Na dworze było pochmurno, co
chwilę padał deszcz. Raz mocniejszy, innym razem słabszy. Nie było jednak
momentu, gdy nie leciał z nieba. Do Londynu zajechali w niecałe trzy godziny.
Harry podjechał pod swój apartament i czekał aż Gemma się wypakuje. Zaniósł jej
torby pod drzwi i zawołał Marka – ochroniarza.
- Cześć Mark! Zaniesiesz Gemmie torby pod
mieszkanie, ok? – zapytał stojącego naprzeciw ochroniarza.
- Jasne. – uśmiechnął się i zabrał najcięższą torbę.
- Gemm. – zwrócił się Harry do siostry. – Zapisałaś
sobie kody w telefonie tak?
- Oczywiście, wszystkie nowe kody mam w telefonie,
poradzę sobie. Nie jestem małą dziewczynką. – odpowiedziała Gemma.
- Dobrze, dobrze. – uśmiechnął się Harry i wrócił do
samochodu.
Odpalając silnik zastanawiał się znowu co teraz
będzie, nad czym zastanawiają się chłopaki i cały menagment. Myślał, czy w
końcu rozwiążą się jego problemy. Gdy zajechał na miejsce i zostawił samochód
na strzeżonym parkingu skierował się w stronę budynku. Ogromnego budynku, który
tworzył wielką aglomerację na obrzeżu wschodniego Londynu. Spojrzał na niego. Na
samym środku widniał napis SYCO, równie ogromny by mógł być widoczny na tle
budynku. Pod drzwiami roiło się od paparazzich. Harry założył na nos
przeciwsłoneczne okulary i poprawił swoją czapkę. Chciał jak najszybciej
przedostać się do środka. Na szczęście ochroniarze czekali na niego na zewnątrz
i gdy był już blisko wejścia skierowali się w jego stronę i pomogli mu wejść do
wnętrza budynku. W środku znaleźli się bez większych problemów, nie licząc
jednej przepychanki. Następnie Harry został zaprowadzony do pokoju, w którym
czekała na niego pozostała czwórka i nie wiadomo jeszcze kto. Gdy doszli do
wyznaczonego miejsca ochrona otworzyła przed Harry’m drzwi. Wszedł do środka,
gdzie znajdowali się pozostali chłopcy oraz ich menager, a także właściciel
wytwórni – Simon. Spojrzeli na Harry’ego i gestem Simon wskazał mu miejsce,
gdzie miał usiąść. Tak też zrobił. Gdy zajął swoje miejsce czekał aż ktoś
rozpocznie rozmowę.
- Jesteśmy wszyscy – zaczął Simon – więc możemy
zaczynać. Wszyscy wiemy co nas tutaj sprowadza, prawda? – spojrzał znacząco w
stronę Harry’ego, który porozumiewawczo kiwnął głową. – Harry, głównie chodzi
tutaj o Ciebie i moją siostrzenicę. Nie będę kłamał, wcale nie chciałem się w
to angażować, bo nie widziałem sensu, ale Megg zdecydowanie przegięła i to po
raz kolejny i tym razem muszę uratować Wam tyłki, by nie znalazło się na nich
nawet delikatne zatarcie. Nie znoszę córki mojej siostry bo jest taka sama jak
jej ojciec, czyli osoba, której nie toleruję, nie akceptuję, po prostu on dla
mnie nie istnieje. Megg odziedziczyła wszystkie chore cechy charakteru po nim,
dlatego jest taka, a nie inna. – spojrzał po chłopcach – Ale przejdźmy do
rzeczy – kontynuował – Musisz dać mi kopię tego filmiku. To ją skończy. Powiem,
że ktoś wkradł Ci się do komputera, że właśnie w taki sposób wylądowało to w
sieci. Tylko w taki sposób możemy ją uciszyć. – spojrzał na przerażonego Harry’ego.
– Musisz się zgodzić. Nie ma innej opcji.
- Ale ja nie chcę jej całkowicie pogrążyć. –
powiedział cicho Harry.
- W innym wypadku ona nie odpuści, jeżeli nie
załatwisz jej w ten sposób. Poza tym będziesz czysty i nic się nie stanie z
zespołem. Będziecie nieskazitelnie czyści. – odpowiedział Simon.
- Ja..- zaczął niepewnie Harry. – nie wiem.
- Musisz. – odparł Louis. – To dla Twojego i naszego
dobra.
Harry nie odpowiedział, tylko spojrzał na
pozostałych. Niestety nie znalazł w nich zrozumienia. Każdy z nich myślał tak
samo jak Louis.
- Serio? Każdy przeciwko mnie? Naprawdę mam to
zrobić? – pytał Harry.
- Powinieneś. – powiedział cicho Niall. – W końcu
się od niej uwolnisz.
- Naprawdę? – zapytał znowu Harry. – Liam, Zayn,
Wasze zdanie?
- Tak musisz zrobić. – odpowiedzieli równocześnie
Zayn i Liam.
- Ok. – odparł Harry. – Mam to na telefonie, mogę Ci
to od razu przesłać. – wstał i podszedł do Simona.
Przesłał mu plik. Simon odtworzył go i po
oglądnięciu przekazał go swoim informatykom, którzy w ciągu kilku minut
zamieścili to w sieci, ale opublikują to dopiero z samego rana.
Harry wyszedł z wytwórni szybkim krokiem z nikim się
nie żegnając. Czuł się okropnie. Skierował się tylnym wyjściem w stronę
parkingu. Podbiegł pod samochód i wszedł do niego. Odpalił i ruszył do domu. Nie
chciał widzieć nikogo. Cały czas widział Megg, która ogląda swój filmik w sieci
i płacze. ‘Czy ona w ogóle potrafi płakać?’ zastanawiał się. Gdy wrócił do domu
i wszedł do środka było w nim pusto. Szukał przez chwilę siostry, ale jej nie
znalazł. W zamian za to na blacie w kuchni leżała karteczka, na której było
napisane:
Wracam
wieczorem, Ash po mnie przyjechał. Buziaki. Gemm. xo