piątek, 4 lipca 2014

Rozdział I

Czytasz - komentuj! Będzie mi bardzo miło jeżeli zostawicie jeden mały komentarzyk, którego pisanie zajmuje Wam chwilkę, a dla mnie to ogromna motywacja! xo

__________________________________________________________________________________


Spotkał ją przypadkiem - w swoim śnie. Była z nim tam blisko, ciało przy ciele. Kochał jej oczy, usta, dłonie, brzuch i nogi, a także włosy, które muskały jego ciało powodując dreszcze. Była ideałem - kimś kto nie istnieje. Była tą jedyną - ale tylko we śnie. Zapamiętał jej każdy skrawek, jej zapach, śmiech i głos. Zapamiętał nawet dotyk. Chciał ją odnaleźć, lecz skąd ta pewność, że ona w ogóle istnieje? Sam nie wiedział, lecz serce czuło jej obecność w świecie.




Przebudził się z nastaniem poranka, kiedy jeden z promieni słońca musnął jego oczy. Niechętnie przekręcił się na drugi bok. Przy sobie poczuł inne ciało. Otworzył oczy z nadzieją, że to ona - dziewczyna ze snu. Przeliczył się jednak. Tuż obok niego leżała tylko jego "dziewczyna", Megg. Tylko, bo on pragnął tamtej. Z nią nie miał nigdy wspólnego języka. Dla niego była ona jedynie osobą, z którą miał pokazywać się publicznie. Megg, córka siostry Cowella, właściciela ich wytwórni płytowej. Zrobiłaby dla niego wszystko. Dosłownie. Dla niego jednak była kolejną rozkapryszoną nastolatką pragnącą czegoś, czego on nie mógł jej dać. On potrzebował kobiety. Prawdziwej kobiety, a nie dziecka. Kobiety, której będzie pragnął bez przerwy. Kobiety, która zawojuje jego światem i sprawi, że to on będzie zabiegał o nią, a nie ona o niego. Kobiety, która będzie zakochana w nim - zwyczajnym chłopaku, a nie sławnej marionetce Modestu. Kobiety, o której będzie mógł powiedzieć, że jest tą jedyną. Kobiety, która będzie jego ostoją i odskocznią od niezbyt cudownej rzeczywistości. On da jej poczuć, że jest ona dla niego najważniejsza i sprawi, że będzie najszczęśliwsza na świecie. Tylko co z tego, skoro ten jego ideał jedynie mu się śnił? Brunetka z pięknymi brązowo-złotymi oczami, 'Czy taki kolor w ogóle istnieje?' 'Czy jest to jedynie wytwór mojej wyobraźni?' Zawsze zadawał sobie te pytania.
Wstał niechętnie z łóżka. Zrobił to najciszej jak potrafił by tylko blondynka się nie obudziła. Nie chciał z nią rozmawiać, nie miał nawet o czym. Poszedł do kuchni, gdzie z lodówki wyciągnął zimny sok. Wziął kilka łyków, po czym udał się do łazienki. Tam szybki prysznic postawił go na nogi. Wyszedł przewiązany ręcznikiem. Podszedł do szafy. Wyciągnął z niej ulubioną koszulę, czarne rurki i beanie. To jeden z jego ulubionych outfitów, szczególnie zimą. Wrócił do łazienki, gdzie dokończył poranną toaletę. Następnie znowu swoje kroki skierował do kuchni. Przygotował sobie dwa tosty, które posmarował masłem i nałożył na nie dżem. Zjadł je w spokoju. Następnie znowu podszedł do lodówki i napił się po raz kolejny swojego ulubionego jabłkowego soku. Wrócił do sypialni, gdzie nałożył buty, wziął telefon, kluczyki do samochodu i wyszedł. Gdy zamknął za sobą drzwi odetchnął głęboko. Czuł się o wiele lepiej niż jeszcze przed sekundą. Czuł się lepiej bo wiedział, że nie będzie jej widział, ani słyszał. Ruszył do pracy.
Gdy zajechał na miejsce i wyszedł z samochodu, swoje kroki skierował w stronę ogromnego budynku. Stanął przed nim spoglądając na niego i uśmiechnął się. Dzięki niemu będzie wolny. Nie będzie musiał się jej tłumaczyć, dlaczego nie spędza z nią czasu, dlaczego nie odbiera telefonów. Jeszcze bardziej ucieszyło go to, że za niecały miesiąc, tuż po Brit Awards wyjeżdżają w trasę, gdzie jedzie bez niej, a to było dla niego największą nagrodą. Ruszył wolnym krokiem w kierunku budynku. Minął ochroniarza i wszedł do windy. Nacisnął 9, ostatnie piętro. Gdy drzwi windy otworzyły się, z oddali usłyszał już śmiech Nialla, który działał na niego jak lekarstwo. Od razu się uśmiechnął. Nacisnął klamkę i stanął w drzwiach. Wewnątrz była tylko trójka. Brakowało Zayna, który zapewne się spóźni i wpadnie z wielkim hukiem krzycząc przepraszam.
- Siema Hazz! - krzyknął Niall patrząc na zamyślonego w drzwiach Harry'ego.
- Siema. - odpowiedział cicho i zamykając za sobą drzwi podszedł do kanapy i usiadł koło Liama. Wyciągnął telefon i spojrzał na zegarek. Wskazywał godzinę 6. Co prawda było wcześnie, ale Harry wolał przyjechać nagrywać piosenki na nowy album niż siedzieć w domu z Megg. Odetchnął głęboko i schował telefon.
- Co jest Harry? - zapytał Liam spoglądając na niego bardzo uważnie.
- A nic. - wymamrotał - Zmęczony jestem i tyle.
- Chłopie. - zaczął podchodząc do niego blondyn - Znam cię już tak długo, że wiem kiedy jesteś zmęczony, a kiedy chodzi o kobietę.
- Dobra, dobra. Wiem, że mnie znacie, ale odpuście, bo nie chce mi się nawet na ten temat gadać, ok? - odpowiedział brunet spoglądając po kumplach, którzy przytaknęli jednocześnie.
- Przepraszam, że się spóźniłem, ale to taka wczesna pora - krzyknął zdyszany Zayn, który właśnie wpadł do pomieszczenia. - Co jest? Gdzie menago? Widzę, że nie mam kogo przepraszać.
- Stwierdził, że i tak się spóźnisz, więc przyjdzie o 7. - zaśmiał się Lou.
- Jak on dobrze mnie zna. - zaśmiał się mulat i podchodząc do kanapy wcisnął się między Liama i Harry'ego.
Siedzieli w ciszy, co chwilę po sobie zerkając.
- Wiecie, że to już prawie sześć lat? - powiedział cicho Niall.
- No. - odparł Zayn - Sześć lat temu byliśmy zwykłymi chłopakami i nie mieliśmy pojęcia o swoim istnieniu. Sześć lat temu zachciało się nam spełnić nasze marzenia i pójść do X-Factor. Ja, gdyby nie mama, jak zwykle bym zaspał.
- Tyle się zmieniło w naszym życiu. - dodał Louis.
- Czasem żałuję, że aż tak mocno pragnąłem spełnić swoje marzenia i poszedłem po raz drugi na casting. - zaczął nagle Liam - Gdyby nie to, że mam was, nie wytrzymałbym tych wścibskich paparazzi, wymysłów w gazetach i mediach. Zdecydowanie by mnie to przerosło. - kończąc spuścił głowę.
Zayn pogładził go po ramieniu, po czym objął z całej siły.
- W sumie, Liam ma rację. - przerwał krótką ciszę Harry - Gdybyśmy nie mieli siebie, żaden z nas nie dałby rady tutaj przetrwać. Zachowuj się tak, zrób to, idź z tą na kolację i udawaj, że ją kochasz. Męczące. - skończył i uderzył się w kolano z całej siły. - Kurwa, bolało. Ugh.
Nikt nic nie odpowiedział. Jedynie Niall spojrzał na Harry'ego jakby wiedział najwięcej ze wszystkich, jakby wiedział co trapi przyjaciela.
- Gotowi? - krzyknął menadżer wchodząc do środka - Bierzcie kartki i piszcie piosenki. Znajdźcie sobie spokojne, własne miejsce i zabierajcie się do pracy. Piosenki na nowy album przecież same się nie napiszą. No dalej chłopaki, byle szło wszystko z serca.
- Jasne. - odparli i zabrali się do pracy.
Po kilku godzinach tworzenia napisali jedną piosenkę. Tak tylko jedną. Przecież jak się pisze coś z serca, to trudniej to wychodzi.
- Zanuć mi to Styles, to co tutaj nabazgrałeś. - powiedział Paul.
- Jasne. - burknął brunet - This is my dream.
Dream like in fairytale. I wanna hold you here in my arms forever.
- Hmm całkiem spoko. - powiedział kiwając głową. - No ok.
To jaki tytuł ma mieć ta wasza piosenka?
- Harry. Dajesz. - powiedział Lou.
- "Dream".
- Niech będzie i tak. Niech będzie Dream. - zaakceptował Paul. - Dobra chłopcy. Przerwa na drugie śniadanie i potem do roboty znowu. Przykro mi, że was tak męczę.
- Spoko luz Paul. Gdybyśmy tego nie kochali, byśmy tego nie robili. - odparł Niall.
- Możliwe. - zaśmiał się Paul i zniknął za drzwiami.
- To gdzie idziemy? - powiedział ochoczo Niall. - Jestem głodny jak cholera.
- To może zamówimy i nam przywiozą. Jestem zbyt zmęczony żeby gdziekolwiek wychodzić. - odparł Zayn.
- Co na to reszta? - spytał blondyn.
- Zgadzamy się na zamówienie. - odparli.
Niall złapał za telefon i wykręcił prędko jakiś numer. Znali się od dawna, więc każdy wiedział co kto lubi i nie musieli siebie pytać, co by zjedli. Po dwudziestu minutach dostawca dojechał do studia i chłopaki zabrali się w końcu za jedzenie.
- Harry. - zaczął Niall przegryzając kurczaka - To o kim jest w zasadzie ta piosenka? Znamy ją?
- Wątpię. Ja sam jej nie znam. - odpowiedział brunet popijając sok jabłkowy.
- Jak to jej nie znasz? - zdziwił się Louis - Skoro w piosence mówisz, że znasz jej zapach i smak.
- Tak mi się wydaje. - odpowiedział przewracając oczami. - Głupio to zabrzmi, ale miałem bardzo realny sen i ona właśnie jest z tego snu.
- Stąd ten tytuł. - powiedział pukając się w głowę blondyn.
- Tak, właśnie stąd Niall. - zaśmiał się Styles.
- Od początku wiedziałem, że coś jest na rzeczy. - krzyknął Niall. - A co byś zrobił gdybyś ją spotkał?
- Szczerze? Sam nie wiem. - spuścił głowę Harry - Głupio by to wyglądało, gdybym do niej podszedł i bym ją pocałował mówiąc, że tęskniłem. Bo za czym miałem tęsknić, skoro nic nie było?
- Hmm, trudno na to odpowiedzieć. - zaczął Liam - To po co ciągniesz dalej to wszystko z Megg?
- Boję się, że zerwą z nami kontrakt, bo ona sobie tak zażyczy.
- Czyli męczysz się z nią tylko dla nas? - dołączył się do rozmowy Zayn spoglądając na Harry'ego.
- Dokładnie. - odpowiedział Harry uśmiechając się do Zayna.
- Wal ją. Niech idzie się leczyć. Wujek Simon nie zerwie z nami kontraktu bo jakaś małolata będzie płakała. Weź no, Hazz, pomyśl. - krzyknął Lou. - Przecież to nie jego córeczka.
- Niby tak, ale skąd ta twoja pewność?
- Nawet jeśli, wolałbym stracić kontrakt, niż Ciebie przez nią.
Harry spojrzał na Louisa. Uśmiechnął się i poklepał go po kolanie.
- Dzięki stary, kocham cię.
- Ja ciebie też, dlatego się o ciebie troszczę - zaśmiał się Louis.

Po przerwie wrócili do pracy, która trwała aż do pierwszej.
- Dobra chłopaki. Jutro na 9. Będziecie mieli chociaż czas trochę wypocząć.
- Spoko. - odpowiedział Louis. - Chociaż chwilę pobędę z Eleanor, bo przyjechała z Manchesteru. To narazie. Do dziś. - zaśmiał się Louis i wyszedł.
- Ja też muszę pobyć trochę ze swoją narzeczoną. - odparł Zayn i ruszył do wyjścia.
- Tylko się nie spóźnij. - zaśmiał się Paul.
- Jasne, jasne. Jak coś to bądź o 10. - uśmiechnął się Zayn i zniknął za drzwiami.
To samo zrobił Liam. Zaraz za nim wyszedł Niall z Harry'm. Szli wolno w stronę windy non stop rozmawiając.
- Mam nadzieję, że będzie spała. - powiedział przygnębiony Harry.
- Wiesz co stary. Wytrzymasz! Jeszcze tylko trzy tygodnie i wylatujemy. - poklepał go po ramieniu blondyn.
- Janse, tylko że ona mogłaby sobie wyjechać i mnie zostawić. Albo chociaż mógłbym mieć jakiś pretekst żeby z nią zerwać. - spuścił głowę. - Myślałem, że dłużej popracujemy, dlatego napisałem jej, że nie wracam na noc.
- Ale wracasz. Miej w nią wylane, tak jak powiedział Lou. Co ma być to będzie. - spuentował Niall, po czym weszli do windy.
Pożegnali się stojąc przy samochodach. Każdy pojechał w swoją stronę. Harry jechał wolno, nie tylko dlatego, że był zmęczony i bał się spowodować wypadek, ale także dlatego, że nie chciał zbyt długo widzieć Megg.

Gdy dotarł do mieszkania zatrzymał się na chwilę przed drzwiami. Zastanawiał się, czy warto wejść. Wszedł jednak, bo miał ochotę zasnąć i znowu śnić o pięknej nieznajomej. Cicho zamknął drzwi. Gdy ściągnął kurtkę i buty, które rzucił gdzieś w kąt ruszył w stronę sypialni. Z ciszy wyłonił się delikatny jęk, który zastanowił Harry'ego. Czyżby jego "dziewczyna" nie była sama? Uchylił drzwi do sypialni, skąd dobiegały dźwięki. W jego własnym łóżku leżał jakiś facet z jego niby dziewczyną. Stylesa wmurowało. Dziwnie się poczuł, ale nie był zły. Po chwili odczuł nawet z tego powodu radość. Wycofał się cicho i poszedł do jedynego pokoju, do którego blondynka nie miała wstępu. W tym pomieszczeniu znajdowała się cała aparatura związana z obserwującymi mieszkanie kamerami. Cofnął taśmę. Wszystko było idealnie widoczne. Ma dowód na zdradę. Ma pretekst do rozstania. 'Idealnie' pomyślał. Zapisał kilka kopii na laptopie i zamknął szczelnie pokój zabierając kluczyk. Nie chcąc robić zamieszania poszedł do salonu, gdzie wygodnie rozłożył się na kanapie.

1 komentarz:

  1. Dzięki za info x
    Hmm ciekawe są te "sny" :) Czekam na kolejny.
    Kisses - Clary

    OdpowiedzUsuń